Oczekiwanie na surowiec (2017-2019)
Proces legalizacji medycznej marihuany w Polsce.
W okresie od lipca 2017 do stycznia 2019 roku, status prawny medycznej marihuany pozwalał lekarzom na przepisywanie surowca, który nie był w Polsce dostępny. W tym okresie, w dalszym ciągu obowiązywał import docelowy suszu konopi indyjskich za pośrednictwem aptek od zagranicznych producentów. Jedynie w 2018 roku, do Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego wpłynęły wnioski o udzielenie pozwolenia na przywóz produktów: Bediol, Bedrocan, Bedrolite, Bedrobinol, Bedica iPedanios w ramach importu docelowego. Łączna ilość importowanych produktów wyniosła wtedy 3,85 kg. Pozostali pacjenci oczekiwali na wprowadzenie nowych produktów do aptek lub stosowali w tym czasie konopie indyjskie zakupione na czarnym rynku.
Wiedza pacjentów na temat działania medycznej marihuany oraz jej działań niepożądanych wynika bardzo często z doświadczeń z zakupu konopi indyjskich na czarnym rynku. Brak odpowiednich dostępności surowca w aptekach oraz niski poziom informacji do tej pory sprawia, że pacjenci sięgają po susz niewiadomego pochodzenia, zawierający metale ciężkie i pestycydy, którego nie dotyczył żaden nadzór procesu uprawy, przechowywania czy sprzedaży. Nieznane spektrum kannabinoidowe marihuany z czarnego rynku oraz brak nadzoru lekarza sprawił, że wielu pacjentów zraziło się do terapii konopnej.
Problemy na drodze producentów medycznej marihuany
Przyczyny braku medycznej marihuany w polskich aptekach omówione zostały szczegółowo w ramach międzynarodowej konferencji konopnej. Panel ekspercki poświęcony łańcuchowi dostaw medycznej marihuany przybliżył nam problemy, z jakimi borykali się producenci medycznej marihuany próbując wprowadzić nowy produkt do aptek. Przede wszystkim, zaproponowane zostały rozwiązania mające na celu poprawę dostępności medycznej marihuany w Polsce.
Producenci zgodnie stwierdzają, że problemy w procesie rejestracji wynikają głównie zbraku doświadczenia ze strony administracyjnej oraz tego, że jest to całkowicie nowy produkt. Każde ogniwo łańcucha dostaw medycznej marihuany „uczy się tego na żywym organizmie, czyli składając wniosek,którego każdy element jest dokładnie sprawdzany. [...] Mamy nadzieję, że wynika to z tego, że jesteśmy jednymi z pierwszych, którzy ten produkt rejestrują i to właśnie na nas urzędnicy się uczą. Mam nadzieję, że po tych pierwszych rejestracyjnych produktach, [...] urzędnicy zdobędą biegłość z zakresie tego produktu i będzie o wiele łatwiej. Natomiast teraz procedury są niestety bardzo długie”– podsumował przedstawiciel PharmaCann.
Istotnym problemem napotykanym do tej pory przez producentów okazał się więc czas uzyskiwania pozwoleń GIF. Produkt psychotropowy wymaga każdorazowego pozwolenia na przywóz, które GIF wydaje zazwyczaj w terminie do 4 tygodni na okres 90 dni w ramach standardowej procedury dla leków narkotycznych. „Laboratoria muszą ubiegać się o odpowiednie Inspekcje z GIFu, jak również my, wprowadzając każdorazowo produkt, musimy występować o pozwolenie importowe. Czas uzyskiwania takich pozwoleń importowych, z naszej strony, jak również czas oczekiwania przez laboratoria na Inspekcje GIFowskie jest dosyć długi”– powiedział Tomasz Krześniak, główny prawnik firmy PharmaCann, będącej w trakcie rejestracji nowych produktów konopnych.
W łańcuchu dostaw medycznej marihuany do aptek pojawia się także luka związana z samymi laboratoriami odpowiedzialnymi za wystawianie certyfikatów. „Wszystkie te laboratoria są dopiero w trakcie zdobywania know-how, odpowiednich pozwoleń i licencji. Mamy do czynienia z produktem zgrupy 1N czyli narkotycznym, co wymaga rozszerzenia posiadanych przez laboratoria zezwoleń i licencji”-podsumowuje przedstawiciel PharmaCann. Tomasz Nawrocki, reprezentujący SynoptisIndustrial (Grupa Neuca) dodaje z kolei: „zgadzam się że polskie laboratoria przygotowane do tego procesu nie są. [...] Tutaj jest kwestia pozyskiwania zezwoleń na produkty psychotropowe na badania produkcji psychotropowej i poszerzania zakresu zezwolenia na badania leków, a także kompetencje sprzętowe i opracowywanie metodyczne. Na dzień dzisiejszy, na bazie mojej wiedzy, laboratoriów przygotowanych w 100% jest dokładnie zero”.
Innego zdania jest Tomasz Nawrocki. „Posiadamy jednostki gospodarcze, które mają zezwolenia na import produktów psychotropowych, osoby wykwalifikowane, które są kompetentne, żeby te produkty certyfikować w zależności z której części świata przyjeżdża. [...] Pod kątem rejestracyjnym, większym problemem jest świadomość przygotowania właściwej dokumentacji, celność przygotowania, zrozumienie, co to znaczy badanie stabilności, zrozumienie tego, że produkt nie możebyć stabilny w momencie jego certyfikacji, ale przy deklaracji terminu ważności produkt musi być stabilny, zadeklarowany w ramach specyfikacji przez cały okres ważności” – dowiadujemy się od przedstawiciela Synoptis Industrial.
Medyczna marihuana z punktu widzenia aptek i farmaceutów
Początkowy brak surowca farmaceutycznego przerodził się w problem związany z jego ograniczoną dostępnością oraz nieregularnymi dostawami ze strony producentów. Ciekawe spostrzeżenia w tym temacie przedstawia Joanna Jakóbczyk, zestawiając perspektywę producentów z rzeczywistością pacjentów z punktu widzenia pośrednika, czyli apteki. Farmaceutka Medicover zauważa, że „w dalszym ciągu obserwujemy opór społeczny, który powoduje, że terapia [konopna] nadal jest postrzegana jako coś niewłaściwego. Konopie medyczne dostępne są wyłącznie w celach terapeutycznych, każde zastosowanie - czy profilaktyczne, czy wszelakie poza wskazaniami lekarskimi, jest u nas nielegalne. W związku z czym już to nastręcza wielu trudności i niepotrzebnych uprzedzeń”.
W związku z tym, że medyczna marihuana stanowi surowiec farmaceutyczny, apteka zobowiązana jest do przetworzenia produktu przed wydaniem go pacjentowi. Najprostszym działaniem jest fasowanie, czyli przepakowanie 5-gramowego opakowania na mniejsze jednostki. Apteki jednak w dalszym ciągu nie zostały w tym kierunku odpowiednio przeszkolone i obawiają się konsekwencji niewłaściwego postępowania z surowce. Oznacza to, że wydanie przez aptekę pełnego, np. 5-gramowego opakowania bez otwarcia jest niezgodne z obowiązującym prawem.
Ciekawych spostrzeżeń dostarcza wypowiedź Bartłomieja Sasina, przedstawiciela firmy Pharma NET. Wskazuje on na bariery na poziomie regulacji prawnych odnoszących się do aptek czy punktów aptecznych: „Jest to element szerszej sprawy systemowej, czyli niedostosowania niektórych regulacji dotyczących funkcjonowania aptek do dzisiejszych czasów. Pierwszą barierą, która funkcjonuje, jest fakt że istnieją apteki na podstawie starych zezwoleń, które sprzedają tylko leki gotowe. [...] Istnieje gro aptek funkcjonujących jeszcze na starych zasadach, które nie mają tzw. izby recepturowej, czyli tego, gdzie w aptece znajduje się moździerz i cały sprzęt do tworzenia przez farmaceuty leku. To jest pierwszy problem prawny. [...] Drugim aspektem jest fakt, że nawet, jeśli mamy apteki, które posiadają izbę recepturową zgodnie z obowiązkami wynikającym z prawa farmaceutycznego, w praktyce często nie realizują one obowiązku wytwarzania leków”
Po wprowadzeniu surowca do aptek (2019-2021)
Wprowadzenie medycznej marihuany do polskich aptek
Pierwszym krokiem milowym w od momentu legalizacji medycznej marihuany w lipcu 2017 roku okazała się rejestracja pierwszego surowca farmaceutycznego przez firmę Spectrum Cannabis. Przełomowa decyzja Prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych sprawiła, że kanadyjski producent konopi indyjskich Spectrum Cannabis zdecydował się na wprowadzenie do Polski pierwszej partii testowej. W styczniu 2019 roku w aptekach po raz pierwszy pojawiła się medyczna marihuana.
Rejestracja surowca farmaceutycznego jest znacznie bardziej uproszczona od rejestracji leku, która wymaga wieloletnich badań klinicznych, co ma swoje wady, jak i zalety. Joanna Jakóbczyk zauważa, że „rejestracja jako surowiec farmaceutyczny medycznych konopi powoduje, że nie mają one charakterystyki produktu leczniczego. W związku z tym to jest kolejna trudność i uzasadniony poniekąd opór ze strony lekarzy, którzy chcą być odpowiedzialni, chcą prowadzić terapie na podstawie wiedzy.[...] Opór jest poniekąd uzasadniony, bo nie ma wiedzy, nie ma charakterystyki produktu, która przedstawia wskazania, działania niepożądane, dawkowanie. [...] Nie ma ulotki przeznaczonej dla pacjenta, bo to jest surowiec farmaceutyczny”. Z drugiej strony, zakwalifikowanie medyczne marihuany do grupy surowców farmaceutycznych znacząco przyspieszyło rozpoczęcie leczenia przez pacjentów bólowych, onkologicznych i medycyny paliatywnej, którzy najbardziej oczekiwali naprodukty o wysokim stężeniu delta-9-THC.
Pierwsza partia suszu konopi indyjskich, która dotarła do Polski obejmowała zaledwie 6 kg suszu odmiany Red No. 2Lemon Skunkod firmy Spectrum Cannabis. Stężenie kannabinoidowe tego produktu to relacja ok. 19% THC do 1% CBD. Druga dostawa jedynego produktu dostępnego do końca 2019 roku nastąpiła w marcu i obejmowała już większą ilość kwiatów. Niestety, pacjenci skarżyli się na niską jakość oraz niewłaściwe warunki suszenia i przechowywania produktu, który w efekcie został wyjątkowo nisko oceniony. Kolejna partia dotarła do Polski na przełomie lipca/sierpnia, natomiast na następną dostawę oczekiwano z kolei do października 2019 roku. Następnie, pacjentów czekała przerwa w dostępie do medycznej marihuany, która trwała aż do marca 2020 roku.
W marcu 2020 roku pacjenci otrzymali możliwość wyboru pomiędzy Red No. 2, a produktami oferowanymi przez nowego producenta. Aurora Deutschland rozpoczęła swoją działalność od rejestracji 4 produktów. Dwa z nich o zawartości 22% oraz 20% THC w stosunku do1% CBD różniącesię od siebie otoczeniem terpenowym trafiły do aptek w ramach partii testowej w ilości 6 kg. W następnej kolejności, producent wprowadził również produkt bogaty w CBD na poziomie 12% o wyjątkowo niskiej zawartości THC nieprzekraczającej 1%. W dalszym ciągu oczekujemy jednak na dostępność medycznej marihuanyod Aurora Deutschland o wyrównanym stosunku THC do CBD na poziomie 8%. W czerwcu 2020 roku, spółka Canopy Growth znana wcześniej jako Spectrum Cannabis wprowadziła do Polski swój nowy produkt. Kwiaty konopi indyjskich o stosunkowo zrównoważonym stężeniu10%THC do 7% CBD okazały się doskonałą odpowiedzią na problemy zdrowotne pacjentów o niskiej tolerancji składnika psychoaktywnego, jakim jest delta-9-tetrahydrocannabinol (THC).
Import docelowy
Główny Inspektor Farmaceutyczny wydaje dokumenty umożliwiające przywóz albo wywóz środków odurzających, substancji psychotropowych lub prekursorów kategorii 1 na własne potrzeby leczniczena podstawie recepty lub dokumentacji medycznej dotyczącej zaleconego przyjmowania danego produktu leczniczego. W 2019 roku pacjenci w dalszym ciągu korzystali jednak z innych metod zakupu surowca w postaci medycznej marihuany. Do Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego wpłynęły w2019 r. wnioski na łączną ilość surowca farmaceutycznego Cannabis flos wielkości 153,53 kg. Równocześnie, dotarło do Polski dodatkowe 211 kg konopi indyjskich w ramach importu docelowego.
Pacjenci decydujący się na zakup medycznej marihuany od innych producentów wykazują dynamicznie rosnące zainteresowaniem importu docelowego. Do dnia 26 lutego 2020 r. do Ministra Zdrowia wpłynęły wnioski na import Cannabis Flos na łączną ilość 85,6 kg.
Sytuacja na dzień dzisiejszy (kwiecień 2021)
Dostępność medycznej marihuany ze strony producentów
Obecnie zarejestrowanych jest w Polsce 6 produktów w postaci suszu konopi indyjskich, z czego 5 odmian dostępnych jest już w aptekach. Trzy produkty o chemotypach 19/1, 20/1, 22/1 charakteryzują się wysokim stężeniem THC i niewielką zawartością CBD. Zrównoważone THC i CBD na poziomie 10/7 występuje w odmianie oferowanej przez CanopyGrowth, natomiast przewagą CBD nad THC charakteryzuje się Aurora 1/12
Produkty zarejestrowane (marzec 2021):
- Cannabis Sativa L., Red No 2 (Spectrum Cannabis)
- Cannabis Flos THC 10%, CBD 7% (Conopy Growth)
- Cannabis Flos THC 22% CBD 1% (Aurora)
- Cannabis Flos THC 20% CBD 1% (Aurora)
- Cannabis Flos THC 1% CBD 12% (Aurora)
- Cannabis Flos THC 8% CBD 8% (Aurora)
Mimo coraz lepszej dostępności produktów stanowiących surowiec farmaceutyczny w postaci medycznej marihuany, problemy zgłaszają wszystkie ogniwa łańcucha dostaw medycznej marihuany.
W czasach, kiedy swobodna działalność ograniczana jest przez pandemię koronawirusa dowiadujemy się o nowych problemach logistycznych, z jakimi spotykają się producenci. Cannabis jest produktem, który z uwagi na zawartość THC uznawany jest za produkt narkotyczny, podlegający szczególnemu nadzorowi. Każda, nawet najmniejsza partia towaru wprowadzana na rynek spoza granic Polski wymaga specjalnego pozwolenia Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego. „Proces trwa od złożenia wniosku do otrzymania pozwolenia nawet kilkanaście tygodni. Trzeba czekać, co generuje problemy, jeżeli chodzi o logistykę. Trzeba zharmonizować moment otrzymania tego pozwolenia z momentem wyprodukowania, a także jeszcze z firmą logistyczną, która ten produkt przywiezie” – tłumaczy Tomasz Krześniak z PharmaCann. „Do tej pory transport odbywał się transportem lotniczym, regularnymi liniami, towar był przewożony jako cargo. Linie lotnicze nie latają, trzeba szukać przewoźników, którzy taki towar przywiozą” – dodaje.
Z wypowiedzi Joanny Jakóbczyk dowiadujemy się, że problemy dotyczą także punktów aptecznych. W dalszym ciągu „część aptek w ogóle nie chce prowadzić leków narkotycznych. Zajęcie się medyczną marihuaną w jakimkolwiek aspekcie jest dalej tematem tabu, co wynika z braku elementarnej edukacji w tym zakresie, braku edukacji systemowej na wydziałach farmaceutycznych czy lekarskich. W związku z czym brak wiedzy utrudnia pracowanie z tym produktem. Pamiętajmy, że to nie jest tylko realizacja recepty. Apteka odpowiedzialna, która zajmuje się produktem, surowcem, terapią konopną [...] musi mocno się do tego przygotować, [...] dostarczyć pacjentowi wszelakich informacji czy o samej waporyzacji, o możliwych działaniach niepożądanych, o ewentualnej interakcji z lekami. Tych tematów jest dużo, a edukacji brakuje”.
Jakie problemy spotykają dziś pacjentów medycznej marihuany?
Mimo tego, że produkty w postaci suszu konopi indyjskich są zarejestrowane, medyczna marihuana jest w Polsce bardzo trudno dostępna. Nieregularne dostawy powodują, że pacjenci nie mogą opierać swojej terapii na legalnym źródle lekarstwa, narażając się na konsekwencje prawne sięgania na czarny rynek w okresach niedostępności lekarstwa w polskich aptekach.
Kolejnym problemem, jaki pojawia się przed pacjentami jest niewystarczające zróżnicowanie oferowanych produktów pod względem stężenia kannabinoidowego. O wysokiej potrzebie zróżnicowania produktów konopnych dowiadujemy się od Joanny Jakóbczyk – farmaceutki reprezentującej aptekę Medicover. „Są produkty, które przeznaczone będą dla pacjentów typowo na noc. Będzie to tzw. Indica z dużą zawartością mircenu, czyli odmiany, które działają bardziej relaksująco, sedacyjnie, uspokajająco. Jest też jednak gro pacjentów, którzy potrzebują preparatu do stosowania na dzień, którzy muszą być aktywni zawodowo. Dla nich ważna jest koncentracja, procesy pamięciowe, działanie umożliwiające codzienne funkcjonowanie w ciągu dnia. I to są odmiany z wysoką zawartością innenu”.
Jednym z największych problemów pacjentów jest w tym momencie również wysoki koszt leczenia medyczną marihuaną, który zdecydowanie przewyższa cenę suszu konopi indyjskich dostępnego na czarnym rynku. Nawet niskie dawki rzędu 300 miligramów dziennie wiążą się z kosztem wysokości ok. 700 zł miesięcznie. W głowie Tomasza Dzitko, przedstawiciela firmy Delfarma powstaje pytanie „kogo stać na wydanie 700 złotych miesięcznie na przewlekłe, wielomiesięczne leczenie. Są to już tysiące złotych”, na które szybko przedstawia rozwiązanie: „Refundacja, do której musi w końcu dojść. Nawet, jeżeli nie od początku zostaną zrefundowane te produkty we wszystkich wskazaniach, no to przynajmniej w tych najbardziej potrzebnych, czyli np. leczenie bólu lub lekkooporna padaczka.”
Ogromnym problemem lekarzy jest z kolei brak schematów terapeutycznych. Nie wiedzą oni, jakie stężenia, jakich produktów, w jakiej formie, powinny zostać przepisane na konkretne schorzenie. Zgodnie z apelami ekspertów przedstawionymi w ramach konferencji konopnej, podatek VAT na medyczną marihuanę obniżony został z 23% do 8%. „Obniża to koszty leczenia dla pacjentów o 100 złotych miesięcznie. Jest to bardzo dużo, szczególnie dla tych, którzy poza marihuaną kupują jeszcze inne leki. Bardzo często jest to współleczenie czy leczenie wspomagające farmakoterapią tradycyjną, chemiczną” – dodaje przedstawiciel spółki Delfarma.
Problemy z realizacją recepty
Okazuje się, że pacjenci trafiają na przeszkodę nawet po uzyskaniu recepty oraz sprawdzeniu dostępności towaru w aptece. Po dostaniu się do lekarza, spełnieniu wszelkich warunków uprawniających do otrzymania recepty na medyczną marihuanę oraz potwierdzeniu dostępności surowca w aptece, pojawiają się czasem problemy techniczne.
„System nie jest do końca przygotowany do wypisywania surowca farmaceutycznego, jakim są konopie medyczne, który to problem spiętrzył się w dobie pandemii. Jednocześnie wykonaliśmy pewnie skok milowy - lekarze w wystawieniu, a my, apteki, w realizacji takich recept. Nie wszystkie dane, które muszą znaleźć się na recepcie na surowiec kategorii 1N2P, czyli w obostrzeniu recepty RPW na nią trafiają, ponieważ system ich nie zaciąga. Pacjent rzeczywiście ma wtedy kłopot z realizacją recepty, bo nas obowiązują przepisy prawa farmaceutycznego. Dlatego ważne jest, by był ktoś, kto odpowiada za takie systemy, odpowiednio je stosował. Ja też ze swojej strony staram się pomóc i podpowiedzieć, gdzie takie dane należy uzupełnić, aby pacjent nie musiał na tym cierpieć. Dlatego też jestem w stałym kontakcie z lekarzami” – powiedziała Joanna Jakóbczyk.
„Nie ma pełnej informacji, jak taki surowiec powinien być wypisany. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że lek z kategorii 1N2P to zazwyczaj lek jednoskładnikowy, gdzie mamy jedną substancję czynną, a jej zawartość podana w miligramach musi się znaleźć na takiej recepcie narkotycznej. Natomiast [w konopiach] mamy ponad 500 związków czynnych, a standaryzowany surowiec również może mieć wahania. Nie wszyscy lekarze otrzymują wiedzę od producentów – a myślę, że ten ciężar stoi także poich stronie - jak prawidłowo powinna zostać skonstruowana taka recepta, że tak naprawdę, musimy w tym surowcu wypisywać ilość łączną substancji czynnych w przeliczeniu na cały kwiat konopi, a nie w przeliczeniu na pojedyncze kannabinoidy” – wytłumaczyła przedstawicielka Medicover.
Leki recepturowe na bazie surowca farmaceutycznego
Ostatnim aspektem, któremu należy się teraz przyjrzeć są leki recepturowe wytwarzane przez apteki na potrzeby pacjentów. Zgodnie z ustawą z dnia 6 września 2001 r. o prawie farmaceutycznym, apteki sporządzają leki recepturowe w terminie nie dłuższym, niż 48 godzin od złożenia recepty. W przypadku recepty na lek recepturowy zawierający środku odurzające, jakim jest medyczna marihuana, apteki powinny wydać sporządzony lek recepturowy w ciągu 4 godzin.
Perspektywa rozwoju medycznej marihuany w Polsce (po 2021)
Koncentrując się na rozwiązaniach zdefiniowanych problemów, warto nawiązać do zbyt wysokie gokosztu surowca. Najlepszym sposobem na obniżenie ceny detalicznej medycznej marihuany jest legalizacja upraw krajowych oraz legalna hodowla roślin konopi indyjskich przez pacjentów. Obecnie, dostawy medycznej marihuany pochodzą z importu. Poziom cen suszu utrzymywany jest na poziomie Europy Zachodniej, a wydłużony łańcuch dostaw powoduje wzrost ceny produktu końcowego. Uwolnienie rynku medycznej marihuany doprowadzi do obniżenia cen w wyniku działalności konkurencyjnej pomiędzy producentami, którzy na dzień dzisiejszy utrzymują wysoki poziom marży. Medyczna marihuana to nie tylko odpowiedź na wiele chorób, ale także ogromny biznes, który zaczyna kwitnąć na całym świecie. Obecne przepisy prawne sprawiają, że polscy pacjenci wspierają rozwój gospodarki innych krajów w zakresie całego procesu produkcji konopi indyjskich. Podatki z prowadzenia działalności oraz zatrudnienia pracowników również trafiają do budżetów innych krajów, pozostawiając Polskę bez jakiejkolwiek kontroli nad podażą medycznej marihuany na rynku.
Do problemów aptek doskonale odwołał się Bartłomiej Sasin, proponując dwutorowe rozwiązanie problemów. „Wydaje się, że w związku z ograniczeniami i de facto koniecznością specjalizacji przez poszczególne apteki w tworzeniu leków na bazie surowców zawierających medyczną marihuanę, konieczne są dwa elementy. Pierwszy to stworzenie wyspecjalizowanych aptek recepturowych, które będą na bieżąco tworzyć wysokiej jakości leki recepturowe, w tym medyczną marihuanę. [...] Oczywiście, inne apteki powinny zawrzeć z nimi odpowiednie umowy tak, aby w tych aptekach też można było dostać ten lek recepturowy, tylko zrobiony w innej aptece, w ciągu jednego, dwóch dni. I druga rzecz, w związku z taką specjalizacją aptek, konieczne są zmiany w zakresie komunikacji. W tym momencie jeżeli apteka zrobiłaby wielki baner albo umieściłaby informację w gazecie, że u nas dostaniesz leki zawierające medyczną marihuanę, dostałaby karę za naruszenie zakazu reklamy aptek. W konsekwencji niezbędna jest też zmiana artykułu 94a prawa farmaceutycznego, który mówi iż zakazana jest wszelka reklama. Niestety, praktyka aptek doprowadziła do tego, że nie dotyczy to tylko reklamy sensu stricto ale nawet wszelkiej komunikacji, w tym poinformowania o usługach, że u nas świadczy się opieka farmaceutyczna, u nas dostaniesz leki zawierające medyczną marihuanę. To są te dwa elementy: specjalizacja aptek w zakresie leków recepturowych w tym medyczna marihuana oraz zmiana prawa reklamy aptek”.
Rozwiązaniem problemu leków recepturowych mogłoby być stworzenie systemu aptecznego podmiotów wyspecjalizowanych w sporządzaniu leków recepturowych. „Każda apteka decydowałaby się, czy specjalizuje się w tworzeniu leków recepturowych czy nie. Dlaczego to jest istotne? Mamy wtedy wyspecjalizowaną kadrę farmaceutów, którzy na bieżąco tworzą leki recepturowe, w tym bardzo trudne” - proponuje Bartłomiej Sasin. W tym założeniu, apteki, które zrezygnują z własnej izby recepturowej miałyby obowiązek podpisania umowy z podmiotem, który się w tym specjalizuje, zapewniając dzięki temu ciągłość dostępności surowca dla pacjenta. Ciekawym spostrzeżeniem podzielił się także Tomasz Krześniak z PharmaCann, proponując rozwiązania problemów spotykających producentów medycznej marihuany. „Pewne kwestie można rozwiązać według mnie w bardzo prosty sposób. Choćby te pozwolenia, które każdorazowo musimy my, jako firmy sprowadzające z zagranicy, występować. Wystarczy, żeby był jakiś prosty system komputerowy, który pozwalałby procesować te wszystkie wnioski i pozwolenia w sposób elektroniczny, tak to się odbywa w innych krajach. Nasza firma ma oddział w Macedonii i tam tego typu pozwolenia, w oparciu o te same przepisy prawne, konwencję narkotykową, są procedowane w formie elektronicznej, co powoduje, że tam od momentu złożenia wniosku do uzyskania pozwolenia mija dzień, dwa. Potrzebne są mechanizmy, które by przyspieszyły te procesy i ułatwiły je również po stronie GIF-u czy Urzędu Rejestracji”.
Joanna Jakóbczyk apeluje z kolei do wyższych uczelni medycznych w Polsce, aby wprowadzono do programu nauczania wiedzę z zakresu układu endokannabinoidowego oraz wpływu poszczególnych kannabinoidów na organizm człowieka, eliminując jeden z podstawowych problemów braku edukacji. „Mam nadzieję, że powstanie w końcu forum wymiany poglądów i doświadczeń pomiędzy stroną biznesową, a stroną administracyjną, w celu wypracowania pewnych mechanizmów i instrumentów które przyspieszą i ułatwią nam funkcjonowanie” – dodał Tomasz Krześniak. Podsumowując, mimo rosnącej świadomości społecznej, kluczowa jest edukacja konopna we wszystkich zainteresowanych grupach społecznych - wśród lekarzy, farmaceutów, pacjentów, producentów, a także podmiotów legislacyjnych.
Autor:
Idea Listka